Newsletter

Zapisz się do newslettera aby znać najnowsze informacje inwestycyjne.
Akcpetuję Regulamin Newslettera

zapisz się

Mieszkańcy pytają Burmistrz odpowiada

Projekty Unijne

Projekty Unijne

Aktualności

ODSŁUCHAJ
12.06.2025

Mikroplastik w naszym otoczeniu – jak ograniczyć jego obecność w codziennym życiu?

Zdjęcie Artykułu

Mikroplastik – cząstki polimerów o średnicy mniejszej niż 5 mm – to dziś jeden z najbardziej wszechobecnych zanieczyszczeń środowiskowych. Europejska Agencja Środowiska szacuje, że w samym 2019 r. do ekosystemów UE przypadkowo trafiło od 1,6 do 61 kiloton włókien i granulek tylko z sektora tekstylnego, co plasuje tekstylia na czwartym miejscu wśród źródeł niezamierzonej emisji, tuż za oponami, farbami i przemysłowymi granulatami.

Na zdjęciu grafika dot. redukcji mikroplastiku

 

Globalnie problem jest jeszcze szerszy – według zbiorczych analiz do oceanów może trafiać nawet pół miliona ton mikroplastiku rocznie, a nowe badania dna morskiego wskazują już 14 mln t zalegających osadów. Ta skala sprawia, że mikroplastik staje się wyzwaniem nie tylko morskim, lecz także lądowym: włókna i drobiny krążą w powietrzu, osadzają się w glebie i trafiają do łańcuchów żywieniowych.

Definicje i kategorie cząstek

Naukowcy rozróżniają dwa zakresy drobnych odpadów z tworzyw sztucznych: mikroplastik o średnicy od 1 µm do 5 mm oraz jeszcze mniejsze nanoplastiki (poniżej 1 µm). Cząstki te mogą być „pierwotne”, czyli produkowane w tej właśnie wielkości (np. granulaty przemysłowe), lub „wtórne”, gdy powstają w wyniku rozpadu większych przedmiotów – butelek, folii czy włókien odzieżowych. Wielkość ma znaczenie: najnowsze analizy pokazują, że cząstki mniejsze niż 100 µm łatwo unoszą się w powietrzu i mogą dostać się do dróg oddechowych, a te poniżej 10 µm są w stanie dotrzeć aż do pęcherzyków płucnych. W dodatku plastik często zawiera plastyfikatory, barwniki i biocydy, które stopniowo uwalniają się z matrycy polimerowej i mogą oddziaływać biologicznie. Dlatego przy tworzeniu norm czy projektowaniu filtrów kluczowe jest precyzyjne określenie zarówno rozmiaru, jak i składu drobin – inaczej łatwo pominąć frakcje o największym znaczeniu dla zdrowia i środowiska.

Dominujące źródła emisji w gospodarstwach domowych

Choć często wskazuje się przemysł ciężki jako główny wektor zanieczyszczenia, badania środowiskowe dowodzą, że to właśnie zwykłe gospodarstwa domowe odpowiadają za znaczną, trudną do wychwycenia część emisji mikroplastiku. Włókna syntetyczne wypłukiwane podczas prania, ścierające się bieżniki obuwia, a nawet zużywające się elementy drobnego AGD współtworzą codzienny strumień mikrodrobin, który trafia do kanalizacji lub unosi się w domowym kurzu. Niedoszacowane pozostają również produkty, które same z siebie uwalniają polimery w trakcie użytkowania, np. doniczki z tworzyw i tekstylne meble. Syntetyczne detergenty i kosmetyki – jeszcze kilka lat temu znane z obecności tzw. microbeads – zostały w UE w większości uregulowane, co jednak nie zakończyło problemu: plastikowe powłoki kapsułek do prania i folia wokół tabletek do zmywarki mogą wprowadzać do środowiska kolejne miligramy cząstek, jeśli nie ulegną pełnej biodegradacji.

Źródła mikroplastiku:

  • pranie i suszenie odzieży z poliestru, poliamidu oraz akrylu,
  • ścieranie się elementów gumowych (obuwie, dywaniki samochodowe),
  • rozpad opakowań foliowych i jednorazowych akcesoriów kuchennych,
  • ścieranie powłok farb i lakierów we wnętrzach.

Tekstylia syntetyczne jako cichy emitent

Każde pranie sportowych legginsów czy polarowej bluzy uwalnia z tkaniny od kilkuset do nawet kilku tysięcy plastikowych mikrowłókien. Przy typowych w Polsce siedmiu cyklach prania w tygodniu oznacza to miliony takich nitek z jednego gospodarstwa rocznie. Pomiary z roku 2024 pokazują, że skala zjawiska zależy nie tylko od rodzaju materiału, lecz także od ustawień pralki: im wyższa temperatura i dłuższe wirowanie, tym więcej włókien się łuszczy. Niestety, nawet zaawansowane oczyszczalnie wyłapują jedynie część tych drobin – reszta przedostaje się do rzek i jezior albo pozostaje w osadach ściekowych, które później trafiają na pola jako nawóz.

Mikroplastik w wodzie i w domu

Najnowsze pomiary pokazują, że w mieszkaniach jest więcej mikroplastiku niż na ulicy: w osiadającym kurzu średnio rejestrowano ≈ 19 600 drobin na m² na dobę, a najdrobniejsze włókna potrafią wisieć w powietrzu przez wiele godzin. Woda z kranu – mimo surowych norm sanitarnych – zawiera zwykle od kilku do kilkudziesięciu włókien w litrze, a podgrzewanie jej w czajnikach z plastikowymi elementami dodatkowo przyspiesza kruszenie się powłok polimerowych. Do organizmu trafiają więc wieloma drogami: z wdychanym powietrzem, z napojami oraz przez spojówki. Spółki wodociągowe, które testują membrany o porach poniżej 0,1 µm, notują wyraźny spadek liczby wychwytywanych cząstek – technologia jest już gotowa, ale potrzebuje stabilnego finansowania i odpowiednich regulacji.

Wpływ mikroplastiku na zdrowie ludzi

Choć badania toksykologiczne są jeszcze młode, coraz więcej metaanaliz sugeruje, że przewlekła ekspozycja na mikroplastik może być związana z mikrozapalenia­niami dróg oddechowych, zaburzeniami mikrobioty jelitowej czy akumulacją dodatków chemicznych w tkankach. Cząstki mniejsze niż 10 µm przenikają potencjalnie przez barierę płucno-naczyniową, a nanoplastik może wnikać w sieć neuronalną, co rodzi pytania o długofalowe konsekwencje neurologiczne. Obecnie brakuje jednoznacznych dowodów epidemiologicznych, ale eksperci WHO zalecają już zasadę ostrożności polegającą na minimalizacji dawek przyjętych w ciągu życia, zwłaszcza w populacjach wrażliwych: dzieci, kobiety w ciąży, osoby z chorobami przewlekłymi.

Redukcja mikroplastiku w domu

Umywalka, zlew i pralka to najważniejsze punkty dyfuzji mikroplastiku w gospodarstwie domowym, ponieważ każdy z nich wprowadza drobiny bezpośrednio do ścieków komunalnych. Badania Europejskiej Agencji Środowiska pokazują, że emisja włókien i granulek z sektora tekstylnego i środków czystości w Unii Europejskiej wzrosła o ponad 7% w latach 2016–2022, mimo ograniczeń dotyczących mikrogranulek kosmetycznych. Kuchenne deski z polipropylenu czy syntetyczne gąbki tracą setki mikrowiórów podczas zwykłego szorowania, a w łazienkach dodatkowym emisariuszem są żelowe kapsułki do prania: ich rozpuszczalna folia z poliwinylowego alkoholu (PVA) nie zawsze degraduje się w pełni w warunkach oczyszczalni i może tworzyć frakcję wtórnego mikroplastiku. Coraz więcej badań pokazuje, że wysoka temperatura w bębnie pralki przyspiesza rozkład detergentowych osadów, czego skutkiem jest większa liczba mikrodrobin w wodzie odpływowej. Redukcja tych emisji zaczyna się jednak od świadomych wyborów zakupowych: zamiast rutynowo sięgać po detergenty z telewizyjnych reklam, warto przejrzeć składy i wybrać rozwiązania o mniejszym śladzie, na przykład tabletki do zmywarki prasowane bez otoczki PVA lub zwykły proszek do prania.

W kuchni najbardziej problematyczne okazują się produkty o dużej powierzchni tarcia – plastikowe pojemniki, silikonowe akcesoria do pieczenia oraz opakowania jednorazowe; w badaniu prowadzonym na 30 brytyjskich gospodarstwach średni poziom opadu włókien na blat roboczy sięgnął 19 600 cząstek na metr kwadratowy dziennie. Skuteczną, choć niedocenianą kontrą jest włączenie prostych zamienników materiałowych: drewnianych szczotek, stalowych zmywaków i szklanych słoików wielokrotnego użytku. W łazience najwięcej wygrywają ograniczenia temperatury i czasu wirowania – eksperyment z 2024 r. udowodnił, że skrócenie cyklu prania sportowej odzieży o 25% redukuje emisję włókien aż o 31%.

Podsumowanie

Powstrzymanie napływu mikroplastiku do środowiska wymaga systemowego podejścia: zmian technologicznych, świadomych wyborów konsumenckich i wsparcia regulacyjnego. Perspektywa 2030 r. wyznaczona w unijnym pakiecie Zero Pollution jest ambitna, ale osiągalna, jeśli gminy włączą do strategii gospodarki odpadami moduł mikroplastiku. Kluczowe pozostają inwestycje w pilotowe instalacje filtrów bębnowych, pralkowych i membran do uzdatniania wody, a także rozbudowa programów edukacyjnych łączących naukę z praktyką domową. W sferze badań przyszłością jest śledzenie nanoplastiku i jego efektów biologicznych – dopiero poznanie tej skali zjawiska pozwoli dokończyć ocenę ryzyka. Do tego czasu najlepszym ruchem jest „minimalizacja u źródła”, czyli rezygnacja z produktów jednorazowych i wybór detergentów pozbawionych syntetycznych powłok, dzięki czemu system wod-kan i ekosystemy lokalne będą mniej obciążone.

Autor: Nikola Dawidowska

Źródła:


Artykuł przygotowany przy współpracy z partnerem serwisu.

 

Autor: Marek Jakubina
Liczba wyświetleń: 3735

Powrót